Lista aktualności
Z kalendarza leśnika - trudne początki młodego pokolenia
Z poprzedniego artykułu otwierającego cykl "Z kalendarza leśnika" dowiedzieliśmy sie o najważniejszym zadaniu leśników, czyli o sadzeniu lasu. Co teraz? Wszystkie sadzonki w ziemi - czyżby leśniczy wraz z podleśniczym mogli teraz usiąść na skraju odnowionej powierzchni i dopingować sadzonki we wzroście? Mogłoby się tak wydawać - teraz przecież wystarczy czekać aż urośnie las, pozyska się z niego drewno i znowu się go posadzi. Niestety, nie jest tak łatwo! Na młode pokolenie drzew czyha wiele zagrożeń. O części z nich dowiecie się w tym artykule.
Odnowiona powierzchnia nazywana jest przez leśników uprawą aż do momentu uzyskania przez młode drzewka tak zwanego zwarcia. Zwarcie najprościej mówiąc następuje gdy sąsiadujące ze sobą drzewka tak się rozrosną, że zaczynają się wzajemnie stykać gałęziami. W tym momencie uprawa staje się młodnikiem. Jednak zanim uprawa stanie się młodnikiem, to najmłodsze pokolenie drzew może być narażone na różnorakie zagrożenia.
Tak jak już wiecie z poprzedniego artykułu największym zagrożeniem dla sadzonki zanim zostanie posadzona to przesuszenie korzeni. Tak samo jest z dopiero co posadzoną sadzonką. Ostre słońce czy silny wiatr potrafią wyrządzić duże szkody w uprawie przez wysuszenie gleby i jednoczesne odcięcie młodej rośliny od wody i substancji odżywczych w niej zawartych. Dlatego już wiecie skąd uśmiech na twarzach leśników wczesną wiosną gdy spadnie choć trochę deszczu! Równie dużym zagrożeniem są ostre przymrozki w szczególności w połączeniu z suszą - to też może doprowadzić do obumarcia sadzonki. Są to jednak zagrożenia, na które leśnicy nie mają wpływu, a jedyne skuteczne przeciwdziałanie to szybkie posadzenie lasu - gdy gleba jest jeszcze wilgotna a słońce nie przypieka aż tak mocno. Czynniki atmosferyczne to jednak nie jedyne zagrożenia dla młodego pokolenia lasu!
Najbardziej widoczną formą ochrony stosowaną przez leśników jest ogradzanie upraw. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego to się robi? Przed kim w ten sposób chroni się młode pokolenie lasu? Tak postawione ogrodzenie ma chronić uprawę nie przed zadeptaniem przez spacerowiczów, zbieraczy runa leśnego czy poszukiwaczy zrzutów lecz przed zwierzyną.
Jak to?! Przed zwierzyną, której naturalnym środowiskiem jest las?!
Tak, dla jeleni i saren świeże sadzonki, które są nasycone życiodajnymi mikroelementami niezbędnymi do przeżycia są nie lada kąskiem. W dodatku są łatwo dostępne i występują w dużej ilości na stosunkowo małej powierzchni. Zwierzęta w szczególności po srogiej zimie, kiedy dostęp do pożywienia był utrudniony nie mogą się powstrzymać od wyjadania takich rarytasów, dostarczonych prosto do ich domu - przed ich nosy. Grodzenie upraw stosuje się w miejscach występowania dużych liczebności zwierzyny. Tam gdzie zwierząt jest mniej odgradza się jedynie najsmaczniejsze dla zwierzyny gatunki drzew - czyli drzewa liściaste, głównie dęby. Musimy jednak pamiętać, że ogrodzenie to jeden z najdroższych sposobów zapobiegania niszczeniu uprawy. Siatka, skoble, słupki i wykonanie kosztuje. Leśniczy planuje grodzenia, uwzględnia je w planach gospodarczych na przyszłe lata. Warto również pamiętać, że każda uprawa jest prawnie chroniona. Zgodnie z ustawą o lasach, ustawodawca zabrania wchodzenie na takie uprawy bez względu na to czy są ogrodzone czy nie, do uzyskania przez drzewa wysokości czterech metrów. Niestety zawzięci grzybiarze nie przestrzegają tego zakazu, przekraczają nawet ogrodzenia – pozostawiając je otwarte co może zniweczyć ciężką pracę przy odnowieniu lasu…
Gdy okaże się, że leśniczy nie może pogrodzić upraw wszędzie tam gdzie chce lub uważa, że nie ma takiej potrzeby można zastosować jedno z dwóch pozostałych rozwiązań. Pierwszym z nich są repelenty. Środki chemiczne, które zniechęcają zwierzynę do obgryzania sadzonek, najczęściej zmieniają ich smak lub zapach na nieprzyjemny dla roślinożerców. Drugi sposób w leśnym żargonie nosi nazwę "pakułowania sadzonek" - jest to zabezpieczanie pędu głównego sadzonki poprzez owinięcie go pakułami, wyczeskami lnianymi lub też owczą wełną. Ten sposób również zniechęca zwierzynę przed podjadaniem, poprzez mechaniczne utrudnienie przy zgryzaniu i przeżuwaniu.
Mogłoby się wydawać, że wyżej wymienione sposoby ochrony upraw przed roślinożercami są skuteczne, jednak nie do końca tak jest. Nawet najwyższy płot nie powstrzyma wygłodniałego jelenia przed niemalże „przefrunięciem” nad nim. Repelent może zredukować ilość uszkodzonych sadzonek, jednak nigdy nie będzie w stu procentach skuteczny. Pakuły, nawet najlepiej owinięte z czasem pod wpływem warunków atmosferycznych i wraz ze wzrostem sadzonki odpadają. Także nie martwmy się o mieszkańców lasu - każdy z nich skosztuje swojego rarytasu!
Leśniczy wraz ze "swoim" podleśniczym zaplanowali i dopilnowali odnowienia lasu jak i zabezpieczenia go przed różnorodnymi zagrożeniami. Praca ta nie odbywała się jedynie w terenie. To też ogrom pracy przy wypełnianiu różnorakich dokumentów - począwszy od rozliczeń dla pracowników zakładów leśnych za pracę przy odnowieniach i zabezpieczeniach upraw leśnych, poprzez aktualizowanie danych w systemach informatycznych i bazach danych Lasów Państwowych czy wszelakich sprawozdań i innych zestawień.
Czy leśniczy wraz z podleśniczym będą mogli teraz spokojnie usiąść i odsapnąć od tego przedwiosennego maratonu? Czy praca nad zabezpieczeniem nowego pokolenia drzew się zakończyła?
O tym dowiesz się w kolejnych częściach cyklu: „Z kalendarza leśnika”.